Istnieją dobre i złe marzenia: pierwsze warto mieć, o drugich lepiej zapomnieć - Christy , ,,Nasza Ameryka" Jim Sheridan, znany i ceniony twórca tak wybitnych filmów jak ,,Moja lewa stopa'' czy ,,W imię ojca'' , przenosi na ekran głęboko osobistą i surową w wyrazie historię rodziny, która za oceanem odnajduje swoją prawdziwą duszę. Pokazując świat widziany oczami dwóch małych bohaterek, Sheridan przetwarza wielką ludzką tragedię w pasjonującą, pełną humoru opowieść o wspomnieniach, tajemnicach, miłości, stracie, odnajdywaniu bliskości i zaczynaniu od nowa. ,,Amerykański sen'' w wydaniu klasycznym to marzenie, by zacząć wszystko od początku. Sprawa wydaje się prosta, gdy jednak przychodzi do realizacji planów, wszystko zaczyna się komplikować. Czteroosobowa rodzina irlandzkich emigrantów przekonuje się na własnej skórze, iż świeży start nie zawsze bywa prosty. Johnny i Sarah (PADDY CONSIDINE i SAMANTA MORTON) oraz ich dwie wszędobylskie córki lądują pewnego dnia na Manhattanie i szybko muszą skonfrontować swoje wyobrażenia o idealnym świecie z brutalną rzeczywistością nowojorskiej ulicy. Poznawanie nowego świata tworzy komiczne sytuacje oraz obfituje w liczne przygody, lecz w gruncie rzeczy jest doświadczeniem dziwnym i przerażającym. Nim przed czwórką przybyszów na dobre otworzy się niepewna przyszłość, każdy z osobna będzie musiał rozliczyć się z niełatwą przeszłością. Nie mając grosza przy duszy, Johnny i Sarah znajdują mieszkanie w obskurnej kamienicy czynszowej, zamieszkanej przez degeneratów, transwestytów oraz wszelkiej maści odmieńców - i wbrew logice starają się zmienić to nieprzyjazne miejsce (które z powodzeniem mogłoby posłużyć za plan zdjęciowy czarnego horroru), w prawdziwy dom. Los nie szczędzi im rozczarowań: w ziemi obiecanej nic nie przychodził łatwo - począwszy od taszczenia wątpliwej jakości klimatyzatora przez pół Manhattanu, na zdobywaniu dorywczych prac kończąc. Rodzice, zmęczeni trudną codziennością, postrzegają Amerykę jak rafę pełną niebezpiecznych pułapek. Tymczasem dla ich małych córek Nowy Jork jest miejscem magicznym, w którym wszystko jest możliwe i w którym mogą wreszcie uwolnić się od dawnych problemów. Sytuacja rodziny zmienia się, gdy podczas święta Halloween, Christy i Ariel (w tej roli siostry SARAH i EMMA BOLGER) odważnie pukają do drzwi ,,rozwrzeszczanego faceta'', czyli tajemniczego sąsiada o imieniu Mateo (DJIMON HOUNSOU). Gdy po pewnym czasie rodzina pogrąża się w kryzysie, Mateo niespodziewanie staje się jej sprzymierzeńcem w świecie, którym rządzi wiara, nadzieja i... magia. Film ,,Nasza Ameryka'' został oparty na osobistych przeżyciach Jima Sheridana, który swego czasu podobnie jak jego bohaterowi przybył z rodziną do Stanów . Przy tworzeniu scenariusza pomagały mu córki, Naomi i Kirsten Sheridan. W obsadzie znaleźli się: nominowana do Oskara za ,,Sweet and Lowdown'' Samanta Morton (znana również z roli w ,,Raporcie mniejszości), Paddy Considine (,,24 Hour Party People''), Djimon Hounsou (,,Amistad'', ,,Gladiator'') oraz siostry Sarah (,,A Love Divided) i Emma Bolger. Producentami filmu są Jim Sheridan i Arthur Lappin.
Przeprowadzka do "Naszej Ameryki"
,,Przemierzyliśmy cały Manhattan szukając mieszkania, aż wreszcie znaleźliśmy je w domu ,,rozwrzeszczanego faceta'' Akcja dwóch najsłynniejszych produkcji reżysera i scenarzysty Jima Sheridana -nagrodzonych Oskarami filmów: ,,Moja lewa stopa'' i ,,W imię ojca'' - toczy się w jego ojczystej Irlandii, z której wyjechał na długo zanim owe filmy powstały. Sheridan porzucił zieloną wyspę dla Ameryki, gdzie miał nadzieję zaistnieć jako reżyser sztuk teatralnych. Szybko okazało się, że przyjazd do Nowego Jorku w samym środku upalnego lata i bez grosza przy duszy jest najbardziej szalonym, komicznym i trudnym doświadczeniem jego życia. Wspomnienia tych pionierskich lat, bardzo płodnych pod względem twórczym, długo pozostawały zbyt świeże, by uczynić z nich temat filmu. Reżyser zdecydował się spojrzeć wstecz dopiero po roku 1989, gdy miał już na swym koncie nominację do Oskara za film ,,Moja lewa stopa''. Wszystko zaczęło się od podróży do Los Angeles. Sheridan, który miał wziąć udział w oskarowej gali, spotkał przypadkiem dawnego sąsiada z burzliwych lat spędzonych w Hell's Kitchen (Przedsionku Piekła). Kiedy zaczęli wspominać wspólnych znajomych, zarówno tych, którym udało się zrobić karierę, jak i tych mniej fortunnych, odżyły wspomnienia domu, w którym obaj mieszkali. ,,To miejsce naprawdę było błogosławione'', stwierdził sąsiad. Zdanie to na tyle mocno utkwiło Sheridanowi w pamięci, że niebawem zaczął rozważać nakręcenie filmu o niezwykłych czasach, gdy jego rodzina przekonywała się, iż w życiu rzeczy straszne przeplatają się z cudownymi. Z połączenia tamtych doświadczeń oraz wspomnień o rodzinnej tragedii (brat reżysera, Frankie, zmarł na raka mózgu) wyłonił się pierwszy zarys fabuły. Wkrótce pojawili się główni bohaterowie, nie będący wszakże wierną kopią poszczególnych członków rodziny reżysera, a jedynie zlepkiem ich cech charakteru, wzbogaconych o elementy zapożyczone od wielu interesujących ludzi, których Sheridan poznał w swych wczesnych nowojorskich latach. Chcąc, by opowieść była pełna i autentyczna, reżyser zaprosił to współpracy nad scenariuszem swoje córki - Naomi i Kirsten Sheridan, które idąc śladem ojca również zajęły się reżyserią i pisaniem scenariuszy. Ich twórczy wkład przydał się zwłaszcza przy pisaniu scen z udziałem małych córek Johnny'ego i Sarah. Owocem rodzinnej współpracy jest film ,,Nasza Ameryka'', najbardziej osobisty ze wszystkich, jakie do tej pory nakręcił Jim Sheridan. Film będący pochwałą elektryzującej energii Nowego Jorku oraz obietnicy, którą to niezwykłe miasto daje każdemu z tysięcy przybyszów. Jednocześnie jest to próba dotarcia do istoty ludzkiego żalu oraz rozumienia potęgi miłości, która nie pozwala stanąć w miejscu. ,,Większość zdarzeń pokazanych w filmie to nasze autentyczne przeżycia'', mówi Sheridan. ,,Naprawdę taszczyłem klimatyzator przez pół Manhattanu, straciłem mnóstwo pieniędzy próbując wygrać lalkę w parku rozrywki i naprawdę urodził nam się wcześniak - jednak wiele faktów zmieniłem lub wzbogaciłem o nowe wątki. Prawdę powiedziawszy, niektóre autentyczne sytuacje były tak niewiarygodne, że nie nadawały się nawet na fikcję. Dlatego odrzuciliśmy je, uznając, za zbyt niezwykłe''. Reżyser przyznaje, iż praca nad scenariuszem trwała bardzo długo, gdyż nie wiedział w jaki sposób zabrać się do opisywania bardzo osobistych doświadczeń oraz autentycznych faktów ze swojego życia. Miał świadomość, że budowanie fabuły na bazie osobistych wątków jest przedsięwzięciem ryzykownym. ,,Pisząc tradycyjny scenariusz autor pilnuje, by jego pomysły były logicznie oraz intelektualnie spójne. Niestety, prawdziwe życie nie narzuca sobie żadnych rygorów'', wyjaśnia i dodaje: ,,Życie kieruje się głębszą logiką, z której istnienia nie zawsze zdajemy sobie sprawę. Tego, co nam przynosi, nie da się gładko wpisać w klasyczne trzy akty. Fakt, że muszę pisać o sobie samym stanowił jedno z największych wyzwań. Nie chciałem, żeby ktoś skwitował moje wysiłki zdaniem: no, proszę, facet zajrzał w głąb własnej duszy i nie znalazł w sobie żadnych wad. Z drugiej strony trudno uniknąć pokusy uczynienia bohatera trochę bardziej sympatycznym od pierwowzoru. (Sheridan widzi postać Johnny'ego jako kompilację cech własnych, cech swojego ojca oraz aktorskiej kreacji Paddy'ego Cosisdine'a). Przyznaje, że chciał pokazać, iż prawdziwe zagrożenie integralności rodziny nie przychodzi z zewnątrz, lecz płynie z jej wewnętrznych uwarunkowań. ,, Choć mieszkaliśmy w wyjątkowo obskurnym miejscu pełnym degeneratów i transwestytów, nie czułem się zagrożony. Zdawałem sobie sprawę, że największym zagrożeniem jest mechanizm wypierania prawdy'', wspomina . ,,Johnny musi pogodzić się z tym, że nawet za cenę prawdy nie zdoła uchronić bliskich od cierpienia i niepewności. Może ich natomiast kochać; miłość jest najlepszą ochroną''. W trakcie prac nad scenariuszem okazało się, że film będzie czymś więcej niż zwykłym zapisem osobistych wspomnień. Historia szybko zaczęła żyć własnym życiem, wzbogacając się o nowe elementy: magiczny realizm oraz tajemnicę ukrytą poza otoczką szarej codzienności. ,, Dla mnie ten film jest opowieścią o cudzie'', mówi Sheridan. ,, Próbą spojrzenia na otaczający nas świat oczami dziecka, które widzi magiczny wymiar rzeczywistości. To również wizja Manhattanu jako wyspy marzeń, gdzie rodzina na nowo odkrywa łączące ją prawdziwe głębokie więzi. Lubię myśleć o ,,Naszej Ameryce'' jak o poemacie miłosnym, dedykowanym mojej żonie i dzieciom''. Według Sheridana Jonny i Sarah reprezentują nową falę emigrantów. ,,Jak ich przodkowie przed wiekami, tak i oni w akcie desperacji opuszczają ojczyznę i wyruszają do nowego świata. Nie robią tego jednak z przyczyn ekonomicznych czy politycznych. Za ich radykalną decyzją stoi głęboka potrzeba emocjonalna; oni potrzebują cudu, prawdziwej przemiany'', wyjaśnia. ,,Muszę uwolnić się od cierpień związanych z przeszłością, gdyż bez tego nie mają szans wspólną przyszłość''. Johnny i Sara, a także ich córki, usiłują wyrwać się z zaklętego kręgu smutku, który uniemożliwia im rozpoczęcie nowego życia. Chwilami wydaje im się, że obdarzony potężną mocą, prześladuje ich, idąc za nimi jak groźny cień. Pracując nad scenariuszem Sheridan zmagał z własną żałobą po stracie brata. ,,Bardzo przeżyłem chorobę i śmierć Frankiego'', wyznaje. ,,Straciłem wiarę, mój świat się zawalił, niebo przestało istnieć. Jednak w ostatecznym rozrachunku to bolesne przeżycie pomogło mi skupić się na tym, co w życiu prawdziwe i ważne''. Aby nieco złagodzić wzruszenie wywołane emocjonalnym ładunkiem opowieści, Sheridan wprowadził do scenariusza wiele komicznych sytuacji. ,,Intuicyjnie wyczuwałem, że dramatyczne napięcie musi być zrównoważone odpowiednią dawką humoru. Większość zabawnych scen wynika z syndromu ,,ryby wyrzuconej na suchy ląd'', wspomina. ,,Można do nich zaliczyć nasze pierwsze nowojorskie Halloween oraz konfrontację z koszmarną duchotą w lecie''. W pracach nad filmem towarzyszył Sheridanowi Arthur Lappin, producentem i jego wieloletni współpracownik. Lappin wspomina, że gdy zapoznał się z ostateczną wersją scenariusza, zdumiał się nad łatwością, z jaką reżyser i scenarzysta w jednej osobie przetworzył swe prywatne doświadczenia w uniwersalną historię o poszukiwaniu wewnętrznej siły, dzięki której można zacząć wszystko od nowa. ,,Myślę, że to niezwykle złożony proces: wykorzystywanie własnych doświadczeń w taki sposób, by nie powstała z tego filmowa autobiografia'', mówi Lappin. ,,Jim nigdy nie obawia się dokonywania adaptacji i wprowadzania zmian do istniejącego materiału, o ile wynikiem tych zabiegów jest bardziej przekonującą i wciągająca historia. We wszystkich swoich filmach stara się pokazać prawdę o postaci, która go zainspirowała - czy będzie to Christy Brown w ,,Mojej lewej stopie'', czy Gerry Conlon z ,, W imię ojca'' - nie będąc przy tym niewolnikiem mniej istotnych detali''. ,,Dla mnie historia opowiedziana w ,,Naszej Ameryce'' jest budująca'', twierdzi Lappin. ,,Pokazuje bowiem drogę, którą przeszło wielu z nas: od żałoby do nowego życia. Najbardziej cenię w filmie Sheridana to, że daje nadzieję, której w tej chwili bardzo wszystkim nam potrzeba. Pokazuje, że zawsze, nawet w obliczu największej tragedii należy głęboko wierzyć w sens życia i szukać lepszej przyszłości''.
Dwie małe dziewczynki zauroczone życiem w "Naszej Ameryce"
,,Mama, tata, Christy i Ariel jako szczęśliwa rodzina'' Obsadzeni w głównych rolach Samantha Morton i Paddy Cosidine zgodnie przyznają, że ich kreacje nie byłyby tak wyraziste, gdyby nie współudział dwóch młodziutkich aktorek, które z wielkim zaangażowaniem i talentem zagrały u ich boku córki Johnny'ego i Sarah - sprytną Christy i ciekawską Ariel. Dziewczynki są centralnymi postaciami filmu - to ich oczami widz ogląda Amerykę i obserwuje narastanie emocjonalnego konfliktu w rodzinie, wchodząc przy tym w świat niczym nieskrępowanego dziecięcego humoru i równie swobodnej dziecięcej percepcji. Twórcy filmu długo szukali odpowiednich kandydatek, zdawali sobie bowiem sprawę, że niełatwo znaleźć dziecko, które jest spontaniczne, a zarazem dojrzałe; aroganckie, a przy tym kochające i czułe. Podczas jednego z castingów Sheridan zwrócił uwagę na sześcioletnią Emmę Boler, która ujęła go swoim dziecięcym tupetem i zadziornością. ,,W czasie prezentacji Emmy poprosiłem inna dziewczynkę o przeczytanie tego samego fragmentu tekstu. Gdy podałem jej skrypt, poczułem, że z tyłu ktoś ciągnie mnie za kurtkę. Zerknąłem za siebie i ujrzałem pełne wyrzutu dziecięce spojrzenie, które wyraźnie mówiło mi, że zachowałem się niestosownie. ,,Czy ona musi czytać moją rolę?'' - zapytała Emma, a ja zrozumiałem, że stoi przede mną wymarzona odtwórczymi roli Ariel. Emma miała w sobie mądrą pewność siebie kogoś, kto łatwo się nie podda. Emma powiedziała mi, że w samochodzie czeka jej starsza siostra. W pierwszej chwili uznałem, że Sarah jest zbyt młoda do roli Christy, zacząłem więc rozważać wprowadzenie zmian do scenariusza. Szybko jednak przekonałem się, że nie mam racji. Sarah doskonale poradziła sobie z rolą'', wspomina Sheridan. Samantha Morton tak ocenia grę obu dziewczynek: ,,Emma i Sarah wniosły do filmu świeżość i prawdziwe uczucia. Choć nie mają aktorskiego doświadczenia, posiadają inny niezwykle cenny dar: autentyczną radość życia. Wystarczy spojrzeć na ich buzie, i od razu świat staje się lepszy''. Zdaniem aktorki największą zaletą filmu jest właśnie to, że pokazuje świat z punktu widzenia dziecka, przez co staje się on bogatszy i bardziej niezwykły. ,,W przeciwieństwie do większości dorosłych, dzieci potrafią bezbłędnie wyczuć dobro w człowieku. Przenikają swym spojrzeniem zewnętrzne atrybuty - nie dbają o to, czy ktoś jest bogaty, szczęśliwy czy załamany - i docierają w głąb duszy''. Sheridanowi bardzo zależało na tym, by podczas kręcenia scen dziewczynki zachowywały się naturalnie i spontanicznie. Starał się więc, by praca na planie był dla nich dobrą zabawą. ,,Moim zdaniem kluczem do sukcesu w pracy z dziećmi jest właśnie to, by położyć nacisk na zabawę'', mówi reżyser. ,,Nie można traktować tego, co się dzieje na planie ze śmiertelną powagą. Trzeba zachować zdrowy dystans. Jeśli będziemy zbyt rygorystyczni, możemy bezpowrotnie utracić bezcenną wartość, jaką jest spontaniczność. Emma i Sarah były naprawdę niezwykłe w swej cudownej naturalności. Ich występu nie nazwałbym nawet grą, to było coś więcej. One naprawdę noszą w sobie jakąś magię''. Reżyser przyznaje, że obserwacja dziewczynek wcielających się w postaci jego córek i odtwarzających fragmenty ich przeszłości była niesamowitym przeżyciem. ,,Moje córki podejrzewają, że prawdziwym powodem, dla którego praca z dziećmi na planie filmu dała mi tyle przyjemności, było złudzenie, iż cofnąłem się w czasie. Znów mogłem bawić się z nimi jak wtedy, gdy były małe - tyle że tym razem robiły dokładnie to, co im kazałem! To nieprawda!'', zarzeka się Sheridan. ,,Emma i Sarah, jak kiedyś moje córki, spiskowały za moimi plecami''. Djimon Hounsou, który zagrał Mateo, sąsiada i nieoczekiwanego przyjaciela dziewczynek, całkowicie uległ czarowi swoich filmowych partnerek. ,,Mają w sobie tyle energii i pasji, że dojrzały aktor czuje się przy nich bezużyteczny'', wyznaje. ,,Moim zdaniem film oddaje piękno ich dziecięcych dusz''. Rola Mateo z pewnością należała to najtrudniejszych. Po trosze bajkowy szaman, człowiek straszny i tajemniczy oraz klepiący biedę nowojorski artysta, Mateo nie dawał się łatwo zaszufladkować. Tak złożona postać nie dopuszczała prostych rozwiązań i wymagała od aktora niebywałej ekspresji. Także i tym razem filmowcy długo szukali właściwego odtwórcy tak wymagającej roli. Odpowiedzią okazał się Djimon Hounsou, aktor mający za sobą trudne doświadczenia emigranta - urodzony w zachodniej Afryce, wyjechał do Paryża, by stamtąd przenieść się do Hollywood. Sheridan doskonale pamięta jego wybitną prezentację podczas castingu. ,,Djimon wszedł na scenę i pokazał nam zupełnie innego Mateo. Szczerze mówiąc w ogóle nie brałem pod uwagę takiej interpretacji tej roli, jednak to, co pokazał, zrobiło na mnie ogromne wrażenie''. Budując niezwykle złożoną rolę, Hounsou ścieśle współpracował z Sheridanem. ,,Jim pomógł mi zrozumieć Mateo i wykreować tę postać'', mówi aktor. ,,Według mnie Mateo to bardzo interesujący człowiek odrzucony przez własną rodzinę, która nie potrafi zaakceptować go takim, jakim jest. Dosłownie w ostatniej chwili odnajduje swoje miejsce w rodzinie Johnny'ego i Sarah''. Hounsou, który ma na swoim koncie udział w najważniejszych filmach fabularnych ostatnich lat, z wielkim uznaniem wypowiada się o walorach warsztatu swoich filmowych partnerów. ,,Paddy i Samantha potrafili nadać głębszy sens najbardziej banalnej scenie. Cieszę się, że mogłem z nimi pracować''. Kręcąc ,,Naszą Amerykę'' Sheridan prowadził aktorów w stronę jak najbardziej naturalnej, niewystudiowanej gry, dzięki czemu zbliżył się do cinema vérité lub filmu dokumentalnego. ,,W swojej pracy staram się pokazać rzeczy z pozoru niewidoczne - takie, których nie dostrzegamy, mimo iż mamy je tuż przed nosem. Poszukuję autentyzmu, choć sam nie mam gotowej recepty na to, jak go osiągnąć. Nie wszystko do się ,,wyreżyserować'' w potocznym znaczeniu tego słowa. Aktorzy wcielając się w swych bohaterów muszą czuć, że sami decydują o swoim życiu, mimo iż jest ono filmową fikcją''. ,,Praca z aktorami to dla mnie najbardziej złożony element całej produkcji - na pewno bardziej wymagający niż opracowywanie strony wizualnej, inscenizacji czy scenografii. W końcu tu wszystko sprowadza się do wyrazu ludzkiej twarzy; do ruchu czterdziestu czterech mięśni, które mogą pokazać tysiące emocji''. Producent Arthur Lappin ocenia, że Sheridan pracuje w sposób nietypowy. ,,Posiada bardzo naturalny styl'', wyjaśnia i dodaje: ,,Jim nie należy do twórców, którzy szczegółowo planują każdy detal. Zamiast precyzyjnie odtwarzać jakąś wizję, dąży do wydobycia prawdy i szczerości z każdej sceny. Ponieważ sam tworzy scenariusze, może je dowolnie zmieniać. Moja rola polega na tym, by stworzyć strukturę, która pozwoli mu na maksimum elastyczności, i da swobodę twórczą, w której może ożywić swoją magię''.
Pobierz aplikację Filmwebu!
Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.